Od końca 2012 roku pracuje Pomorski Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Ptaków i Drobnych Ssaków "Ostoja". Ośrodek znajduje się w Pomieczynie, przy ulicy Słupia 30c (83-305 Pomieczyno (Hejtus), gm. Przodkowo).
Kontakt z Ośrodkiem:
- tel. 606 90 77 40 (w godzinach 9.00 do 15.30)
- "Ostoja" na Facebooku
Ośrodek przyjmuje ranne lub chore dzikie ptaki i drobne ssaki – jeże i wiewiórki w:
- Klinice Weterynaryjnej w Gdyni na ul. Stryjskiej 25 (całodobowo)
- Lecznicy Weterynaryjnej w Gdańsku na ul. Kartuskiej 249 w godzinach 8-19
W czasie wiosennych i letnich spacerów po parku często można napotkać pisklęta różnych gatunków ptaków lub tak zwane podloty. U wielu gatunków ptaków (np. drozdów, pustułek, puszczyków) młode osobniki opuszczają gniazdo, zanim uzyskają pełną zdolność do lotu (takie osobniki nazywamy właśnie podlotami). Zachowanie takie wynika ze strategii ochrony lęgu przed drapieżnikami — drapieżnikowi trudno jest znaleźć ptaki rozproszone, ukryte w koronach drzew czy w zakrzaczeniach. Jeśli nawet upoluje on jednego osobnika, to inne podloty pochodzące z danego gniazda mają szanse na przeżycie, której byłyby pozbawione, gdyby wszystkie pozostały w gnieździe. Podloty karmione są przez rodziców jeszcze przez kilka, kilkanaście dni. Spacerujący ludzie zabierają takie słabo latające podloty myśląc, że są to osobniki porzucone, osłabione bądź chore. Nie zwracają uwagi na zaniepokojone, pozostające w pobliżu dorosłe ptaki. Pamiętajmy, aby nie zabierać takich ptaków. Nie ma takiej potrzeby!!! W rękach człowieka mają znacznie mniejsze szanse na przeżycie. Jeżeli nawet dziecko przyniesie podlota do domu, należy jak najszybciej odnieść go w miejsce, gdzie został znaleziony. Można go posadzić na pobliskiej gałęzi i zostawić w spokoju, dorosłe ptaki na pewno go odnajdą i będą się nim opiekować.
Czasami w czasie nocnej jazdy samochodem możemy natrafić na siedzącego na szosie podlota puszczyka. Sowy te chętnie gniazdują w dziuplach starych drzew, którymi obsadzane jest wiele dróg. Zdarza się, że młode ptaki „ćwicząc skrzydła”, czasami spadają na szosę i nie potrafią wspiąć się na drzewo. Nie należy takiego „młodziaka” zabierać do domu, wystarczy podnieść go z szosy i posadzić na pobliskiej gałęzi. Odchowanie sów nie jest proste; duże problemy sprawia zwłaszcza przyuczenie tych ptaków do samodzielnego zdobywania pokarmu.
Na przełomie lipca i września mogą trafić w nasze ręce młode jerzyki, gdyż jest to właśnie czas, kiedy ptaki te opuszczają gniazda. Jerzyki większość swego życia spędzają w powietrzu, polując na owady, które łapią w bardzo zwinnym i szybkim locie. Są perfekcyjnymi lotnikami, natomiast fatalnymi piechurami – ich kończyny są wyjątkowo krótkie, trudno im odbić się do lotu, gdy znajdą się przypadkowo na ziemi, posadzenie na otwartej dłoni niewiele pomaga. Jeżeli znajdziemy, leżącego na ziemi jerzyka i nie ma on widocznych uszkodzeń ciała (np. złamania skrzydeł czy nóg) należy spróbować go wypuścić. Musimy ułatwić mu start, toteż najlepiej udać się na pobliską łączkę, posadzić jerzyka na otwartej dłoni i lekko go podrzucić. W większości przypadków ptak bez problemu odleci. W naturze jerzyki nie siadają na ziemi, czepiają się swoimi ostrymi pazurkami chropowatej powierzchni ścian i w tej pozycji odpoczywają. Startując do lotu, po prostu rozluźniają uchwyt i dosłownie „odpadają” od ścian, rozkładają skrzydła i wzbijają się w powietrze.
Informacje dotyczące prawidłowej opieki (w tym karmienia) nad pisklętami i podlotami jerzyków oraz innych ptaków można znaleźć na stronie Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego oraz na anglojęzycznej stronie Międzynarodowej Grupy Szkoleniowej Rehabilitacji Jerzyka.
W okresie zimowym na trójmiejskich stawach i przybrzeżnych wodach Bałtyku licznie zimują łabędzie. Często widuje się te ptaki siedzące na lodzie ze schowaną pod skrzydła głową. Nie są to osobniki, które przymarzły, lecz ptaki, które próbują maksymalnie ograniczyć straty energii i w ten sposób przetrwać ciężki okres. Nie należy ich płoszyć, nie ma też potrzeby wzywać do jakiejkolwiek, gdyż po prostu te ptaki jej nie wymagają!!!.
CO ZROBIĆ Z PTAKAMI CHORYMI I RANNYMI?
Ptaki ranne i okaleczone powinny trafić jak najszybciej w ręce weterynarza.
W razie potrzeby przekazania zwierzęcia do rehabilitacji należy kontaktować się Pomorskim Ośrodkiem Rehabiltacji Ptaków i Drobnych Ssaków "Ostoja" (patrz wyżej).
JAK DOKARMIAĆ PTAKI?
Formą pomocy ptakom, w którą może zaangażować się każdy jest zimowe dokarmianie ptaków na obszarze miasta. Obowiązuje jednak prosta reguła: lepiej w ogóle nie dokarmiać ptaków niż robić to źle. Ptaki warto dokarmiać, ale należy to robić we właściwy sposób. Mądre dokarmianie wiąże się z poświęceniem odpowiedniej ilości czasu i pewnymi, zwykle niewielkimi kosztami. Dokarmianie ptaków w niewłaściwym miejscu lub w niewłaściwy sposób niesie dużo szkody, może spowodować nawet śmierć ptaków.
Kiedy dokarmiamy?
Dokarmianie rozpoczynamy na tyle wcześnie, aby ptaki przyzwyczaiły się do miejsca wykładania pokarmu jeszcze przed nadejściem śniegów i mrozu, a więc już z początkiem listopada. Karmę wykładamy do końca marca, a nawet do połowy kwietnia. W tym czasie dokarmiania nie należy przerywać nawet w okresach cieplejszych.
Jaki ustawiamy karmnik?
Gdzie ustawiamy karmnik?
Karmnik powinien być tak skonstruowany, aby wykładana w nim karma nie ulegała namakaniu oraz nie była przysypywana śniegiem. Musi być wystarczająco wysoki, to znaczy odległość daszka karmniku od blatu, na którym wykładamy karmę musi być na tyle duża, by ptaki nie bały się w nim pozostawać. Niestety wiele karmników, dostępnych w sprzedaży, często bardzo efektownych, jest po prostu zbyt niska i ptaki boją się do nich wejść. Karmnik musi być regularnie czyszczony z odchodów ptasich i resztek karmy, gdyż inaczej możemy spowodować rozprzestrzenienie się jakieś choroby wśród ptaków (np. salmonellozy).
Karmnik musimy ustawić w miejscu, w którym ptaki będą bezpieczne. Przy karmnikach chętnie polują koty oraz krogulce. Karmnik stawiamy więc kilka metrów od najbliższych zakrzaczeń, powinien on być na tyle wysoko umieszczony, aby żerujące ptaki mogły bez problemu obserwować okolicę i szybko uniknąć ataku drapieżnika. Należy unikać stawiania karmników w pobliżu dużych powierzchni szklanych (np. dużych okien). Przestraszone widokiem drapieżnika, ptaki mogą rozbić się o szybę w czasie ucieczki.
Czym dokarmiamy?
Rzecz podstawowa – pokarm wykładamy regularnie i w nadmiarze (tak, aby karmnik nigdy nie był pusty). Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której ptaki przylatują do karmnika i nie znajdują karmy. Jeżeli będzie to akurat dzień z intensywnym opadem śniegu lub silnym mrozem, to naszą niedbałość ptaki mogą przypłacić życiem. Kilka godzin wystarczy, aby drobne gatunki ptaków wróblowatych, np. sikory, spaliły zapas pokarmu i padły z głodu.
Pokarm wykładany ptakom musi być świeży i nie może im szkodzić.
Nie można więc podawać:
- Pokarmu spleśniałego (np. spleśniałego chleba),
- pokarmu z solą (np. solonej, wędzonej czy przyprawianej słoniny),
- pokarmu ze środkami konserwującymi (np. resztek ciast).
Surową słoninę wieszamy na 3-4 tygodnie, ale nie dłużej. Po tym czasie resztki wyrzucamy, gdyż słonina jełczeje i może być szkodliwa dla ptaków.
Najlepszy pokarm to oczywiście pokarm naturalny, taki z jakiego ptaki korzystają zimą żerując np. w lesie, czyli nasiona i owoce roślin dziko rosnących. W karmnikach wykładać możemy zastępczo tłuszcz zwierzęcy, nasiona roślin oleistych (słonecznik, konopie) i zbóż. Możemy także sporządzać różnorodne mieszanki, których bazą jest tłuszcz (np. łój lub smalec – oczywiście bez soli), a wtopione w niego są nasiona – taka karma jest bardzo chętnie wykorzystywana przez sikory. Przygotowane mieszanki możemy wylewać do plastikowych kubeczków po margarynie i stawiać lub wieszać przy karmniku. Dla drozdów możemy wykładać pokrojone owoce (np. jabłka, gruszki), ogryzki, gotowane jarzyny (bez soli!) – możemy być pewni, ze w pobliżu karmnika pojawią się kosy, śpiewaki a może nawet kwiczoły.
DO POBRANIA: POMAGAMY PTAKOM W ZIMIE - folder
Dokarmianie łabędzi
Bardzo skomplikowaną kwestią jest zimowe dokarmianie łabędzi. Pamiętać należy, że dorosłe, zdrowe ptaki mogą przetrwać bez pożywienia nawet kilkanaście dni, siedząc nieruchomo i oszczędzają energię, zgromadzoną w postaci grubej warstwy tłuszczu.
Dokarmiać łabędzie można (ale nie jest to niezbędne dla ich przetrwania!!!) tylko w okresach silnych mrozów, gdy powierzchnia wody skuta jest lodem przez kilka, kilkanaście dni i ptaki nie mają dostępu do naturalnego pokarmu, jakim są rośliny wodne. Nie należy dokarmiać łabędzi chlebem – spożywany przez długi okres powoduje on u nich schorzenia układu pokarmowego, które prowadzą do osłabienia ptaków i ich zamarzania. Jeżeli decydujemy się na wykładanie karmy tym ptakom to należy to czynić w taki sposób, aby im nie szkodzić. Łabędzie karmimy zbożem oraz surowymi bądź gotowanymi bez soli, drobno pokrojonymi warzywami. Pokarm wykładamy tylko w takiej ilości, którą ptaki zjedzą natychmiast – jeżeli wyłożymy go za dużo karma spleśnieje lub zamarznie i spożyta przez ptaki może im zaszkodzić.
Pamiętajmy, że dokarmianie wymaga obowiązkowości, jeśli się go podejmujemy, przyjmujemy również odpowiedzialność za zdrowie, a nawet życie naszych skrzydlatych sąsiadów. Dokarmianie dostarcza także ogromnej satysfakcji i umożliwia obserwowanie z bliska (oraz fotografowanie) różnych gatunków ptaków, które zwykle unikają człowieka.